Kawą w Alzheimera
Wielu z nas rozpoczyna dzień od filiżanki kawy i nie wyobraża sobie innego początku dnia. Jedna, lub dwie małe czarne stawiają nas na nogi. Poranne picie kawy ma swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ci pierwsi, po opublikowaniu badań przeprowadzonych w Australii, zyskują niebagatelny argument. Okazuje się, że picie większej ilości kawy wpływa na spowolnienie spadku funkcji poznawczych mózgu i może być jednym z czynników opóźniających rozwój choroby Alzheimera.
Australijscy naukowcy m.in. z Uniwersytetu Edith Cowan w ciągu 126 miesięcy, czyli przez ponad 10 lat obserwowali grupę 227 kawoszy w starszym wieku (po 60 roku życia), u których nie występowały zaburzenia pamięci.
Gdy badanie zakończono, okazało się, że osobom, które wypijały większe ilości kawy mniej groziły łagodne zaburzenia pamięci, często poprzedzające wystąpienie choroby Alzheimera, jak też i samo wystąpienie tej choroby. Zwiększone spożycie kawy pozytywnie wpłynęło na funkcje poznawcze, a szczególnie na ich funkcje wykonawcze, czyli na planowanie, samokontrolę i uwagę.
W badaniu zwrócono uwagę, że większe spożycie kawy może spowalniać odkładanie się w mózgu białka amyloidu, głównego czynnika odpowiadającego za rozwój Alzheimera.
Jak mówi dr Samantha Gardener: „Jeśli średnia filiżanka kawy robionej w domu zawiera 240 g tej substancji, zwiększenie jej do dwóch filiżanek dziennie może potencjalnie zmniejszyć spadek funkcji poznawczych o 8% po 18 miesiącach”. Zdaniem pani doktor w tym samym czasie można też zaobserwować 5% spadek akumulacji amyloidu w mózgu.
Naukowcy zaznaczają, że potrzebne są dalsze badania, aby potwierdzić pozytywny wpływ większych dawek kawy na nasz organizm. Nie należy też zapominać o jej negatywnym działaniu w przypadku innych schorzeń, jak np. nadciśnienie, czy pozostałe choroby układu krążenia. Nie każdy bowiem może sobie pozwolić na filiżankę małej czarnej.